Ad

OPINIA: Kryptowaluty są w rozsypce. Co się stało z „ufaj, nie weryfikuj”?

Written by
Translated by
Written on Feb 20, 2023
Reading time 8 minutes
  • Krypto są coraz bardziej nieprzejrzyste, co jest smutną ironią
  • Problemy z przejrzystością Binance podsumowują problem
  • Krytyka jest zbyt często ślepo odrzucana jako "FUD", zamiast analizowana i traktowana konstruktywnie

Binance w ostatnim czasie nie wiodło się najlepiej. Zamieszanie wokół największej na świecie giełdy kryptowalutowej nadal trwa. Dla mnie oznacza to wiele problemów ze światem kryptowalut w tej chwili.

W piątek Reuters poinformował, że Binance potajemnie przeniósł ponad 400 milionów dolarów z kont prowadzonych przez swoją rzekomo niezależną amerykańską spółkę zależną, Binance.US. Pieniądze, według komunikatów firmy, zostały wysłane do firmy handlowej zarządzanej przez nikogo innego jak CEO Binance, czyli Changpeng Zhao.

Niewinny błąd? Błędne raportowanie? Coś bardziej złowieszczego? Szczerze mówiąc, jak wiele rzeczy w tej branży, nikt tak naprawdę nie wie. Ale z pewnością poddaje w wątpliwość oświadczenia w przeszłości, że Binance i Binance.US są odrębnymi podmiotami. Ale, kto tak naprawdę wie?

Jestem wielkim fanem Zhao i tego, co zrobił w branży kryptowalut (pisałem o nim tutaj). Jest niesamowitym przedsiębiorcą i to, co zbudował, jest zawrotne w swoim sukcesie i meteroicznym wzroście. Ale jak napisałem w tej dogłębnej analziie na temat Binance w listopadzie, jesteśmy w punkcie, w którym brak przejrzystości tutaj szkodzi branży jako całości.

I nie mam zamiaru wyróżniać Binance, po prostu skupiam się na nich, biorąc pod uwagę ich ogromny udział w rynku i wpływ na przestrzeń. Nie będę przechodzić przez punkty tego artykułu ponownie w szczegółach, ale najważniejsze jest to, że uważam, że Binance jest po prostu zbyt nieprzejrzyste, aby utworzyć pewną ocenę na temat firmy – i zbyt wiele innych firm w przestrzeni są dokładnie takie same.

Myślę, że dowód raportu rezerw jest cudownie symboliczny dla tych kwestii – sprzedawane jako pełne audyty, te raporty są bardziej podobne do czegoś, co kac studenta college’u wręczyłby pięć minut przed wyznaczonym terminem. Mówiłem o tym swego czasu w CNBC, ale audyt bez wzmianki o zobowiązaniach jest jak publikacja przepisu bez wymienienia składników.

Nawet wewnątrz firmy, informacje nie są łatwe do znalezienia. Reuters poinformował w grudniu, że Wei Zho, były dyrektor finansowy Binance, nie miał dostępu do pełnych rachunków finansowych firmy podczas swojej trzyletniej kadencji.

Tweety CEO zastępują audyty firm

Copy link to section

W przypadku braku rozsądnych audytów i publicznych ujawnień, klienci są zmuszeni polegać na tweetach dyrektorów generalnych, aby zapewnić ich, że wszystko jest zgodne z prawem. Tak mistrzowska praca, jaką Zhao wykonał w tworzeniu największej firmy kryptowalutowej na planecie, tweety takie jak poniższy, czytane są prawie jak satyra, gdy patrzy się na nie przez obiektywną soczewkę. Jest to firma, która ma około 67% udziału w rynku i widziała 5,29 biliona dolarów wolumenu handlowego w 2022 roku!

I jak ciągle powtarzam, wszystko może być ponad planem. Nie ma dowodów na to, że dzieje się coś zabawnego, pomimo tych wszystkich plotek. To tylko spekulacje bez niczego, co mogłoby je poprzeć.

Ale tak wiele z tych plotek, a także tak wiele krytycznych analiz w tej przestrzeni, jest ślepo odrzucanych jako „FUD” – jeden z ulubionych akronimów kryptowalutowych, oznaczający „strach, niepokój i wątpliwości”, a także fraza, która sprawia, że mrużę oczy za każdym razem, gdy jest rzucana.

Dekonstruowanie krytyki jest zdrowe i wzmacnia pewność siebie. Zamiast robotycznie odrzucać coś jako „FUD”, dlaczego po prostu nie udowodnić, że nie jest to prawda. Czy blockchain nie był reklamowany jako pewnego rodzaju przejrzysta poprawa w stosunku do tajnej działalności podejrzanych bankierów i garniturów w przeszłości? A może ja to sobie wyobrażałem?

Ale naprawdę nie ma sposobu, aby zweryfikować te obawy w ten czy inny sposób niezależnie. Trzeba po prostu „zaufać”, w branży, w której jednym z najczęściej powtarzanych haseł jest „nie ufaj, zweryfikuj”.

Wielka ironia branży kryptowalut

Copy link to section

Kryptowaluty były sprzedawane jako bardziej otwarte, demokratyczne i przejrzyste ulepszenie systemu dziedzictwa. A jednak przestrzeń ta została spalona niezliczoną ilość razy przez słowa (i usuniętych już tweetów) takich postaci jak Sama Bankmana-Frieda, Do Kwon i Alexa Mashinsky’ego. I wciąż nie znalazła rozwiązania.

To brutalnie ironiczne, że kryptowaluty znów znajdują się w miejscu, w którym trzeba zamknąć oczy i modlić się, aby tweety dyrektorów generalnych firm były prawdziwe.

Napisałem to samo, gdy spreparowałem dogłębną analzię na temat Nexo, pożyczkodawcy kryptowalutowego, który odmawia publikowania znaczących raportów o rezerwach. Bułgarscy prokuratorzy zarzucili mu, że jest zaangażowany w międzynarodowy schemat przestępczy na dużą skalę, obejmujący pranie pieniędzy i naruszenie globalnych sankcji finansowych wobec Rosji, a także wycofał się z USA po kwestiach regulacyjnych.

Nie chcę porównywać FTX i Binance, czy Nexo, bo to byłoby niesprawiedliwe. A jednak fakt, że nikt nie wie, co dzieje się za kulisami w tym ostatnim, jest dokładnie taki, jak nikt nie wiedział nic przed spektakularną implozją FTX w listopadzie.

I to jest właśnie problem. Historie takie jak Binance, w której firma przez pomyłkę błędnie mieszała fundusze klientów z zabezpieczeniem, a także ten najnowszy raport o tajnym transferze 400 milionów dolarów do firmy handlowej kierowanej przez Zhao, są przerażające i bez wątpienia rzucają kilka poważnych PTSD dla inwestorów kryptowalutowych.

To wszystko nie jest szkodliwe? Tak, jasne – bardzo możliwe, a może nawet ekstremalnie prawdopodobne. Z pewnością nie spodziewam się, że cokolwiek stanie się Binance. Gdyby nie było to tak niebezpieczne, a ludzie nie mieli tak dużo pieniędzy w grze, ironia byłaby całkiem zabawna.

Kryptowaluty stały się antytezą tego, czym miały być

Copy link to section

Świat cierpi z powodu podwyższonego napięcia społecznego i politycznego, a zmagania gospodarki z szalejącym kryzysem kosztów utrzymania tchną największym niezadowoleniem od lat.

Wzrost populistycznej polityki i masowe protesty nie są przypadkiem na tym tle – podobnie jak popularność kryptowalut, branży, która podnosi widły do ustalonego systemu i obiecuje lepszy, zdominowany przez blockchain świat dostępności, demokracji i przejrzystości.

Jedynym problemem jest to, że robi dokładnie odwrotnie. A jednak tak wielu ślepo ufa firmom w tej przestrzeni, mimo że są one jeszcze mniej przejrzyste niż sprawcy wielkiego kryzysu finansowego z 2008 roku. Znowu – nikczemna ironia.

Jestem zwolennikiem technologii blockchain i uważam, że techniczne zalety rozproszonej księgi rachunkowej oferują intrygujące możliwości. Jednak w tej chwili nie są one realizowane. Podobnie, jestem zafascynowany Bitcoinem i makro implikacjami zdecentralizowanego magazynu wartości. Ale branża ta wyrosła poza te zasady i poza Bitcoinem, tworząc coś w rodzaju niesprawiedliwego, skoncentrowanego, ultrakapitalistycznego potwora.

Ci, którzy bezmyślnie głoszą o zaletach kryptowalut, o tym alternatywnym systemie finansowym, robią to z mocno naciągniętą na oczy wełną. Ta branża jest tak samo nieprzejrzysta i tajemnicza jak każda inna, i pełna równie wielu złych aktorów – nie mówiąc już o tym, że jest ich więcej.

„Nie ufaj, weryfikuj” należy zmienić na „nie siej FUD, tylko ślepo ufaj”. Dlaczego tak wielu fanów kryptowalut nie potrafi dostrzec tej wielkiej ironii? I dlaczego branża jest tak defensywna, zasznurowana tak grubym trybalizmem, że uniemożliwia obiektywną analizę?

Satoshi Nakamoto wyrył przejmujące zdanie w bloku genezy Bitcoina, gdy ten wystartował 3 stycznia 2009 roku: „The Times 03/Jan/2009 Kanclerz na krawędzi drugiego bailoutu dla banków”. Sygnalizuje ono anty-establishmentowy etos, z którego narodził się Bitcoin, parcie na coś takiego jak Bitcoin oraz problemy z systemem, który płonął w miarę wydobywania tego pierwszego bloku Bitcoina.  

Dziś wokół rodzącego się przemysłu kryptowalutowego powstała zupełnie nowa infrastruktura i trudno jest dostrzec, że którakolwiek z tych firm nie jest dokładnie taka sama lub gorsza od tych samych, które przyciągnęły gniew Nakamoto w tamto zimne styczniowe popołudnie.

Od patelni do ognia. Ale hej, może ja po prostu sieję FUD.