
Akcje energetyczne są najtańsze od 2008 roku mimo obecnego 20% wzrostu
- Akcje energetyczne notowane na najniższym wskaźniku P/E od czasu Wielkiego Kryzysu Finansowego
- Ceny rynkowe w spowolnieniu wzrostu gospodarczego i spadku popytu na ropę i gaz
- Wskaźnik P/E spadł z 8,5 do 6,4 już w tym roku, ponieważ szacunki zysków wzrosły o 64%
Próba znalezienia występujących zapasów w 2022 roku przypomina próbę wyczyszczenia rondla po rozgotowaniu ryżu tak bardzo, że przywarł do dna (to mogło, ale nie zdarzyło mi się podczas kolacji kilka nocy temu) – innymi słowy, jest to bardzo trudne.
Jeśli jednak bardzo, bardzo się postarać, można znaleźć kilka z nich. Większość z nich znajduje się w sektorze energetycznym. Jak widać na poniższym wykresie, indeks Stoxx 600 Oil and Gas Index wzrósł o 20% (pomimo niedawnego spadku), podczas gdy cały rynek odnotował spadek.
Zyski inwestorów w sektorze energetycznym wynikają z tragicznej wojny na Ukrainie, która wywindowała ceny surowców pod sam sufit.
W tym wzroście cen akcji energetycznych jest jednak coś niezwykle istotnego – jest on przyćmiony przez wzrost prognozowanych zysków. Mimo że akcje wzrosły o 20%, prognozy zysków wzrosły o 64%. Przyczyniło się to do spadku wskaźnika P/E z 8,5 na początku roku do obecnego poziomu 6,4. Jak pokazuje poniższy wykres z zerohedge.com, oznacza to, że akcje spółek energetycznych są notowane na najniższych wycenach od czasu wielkiego krachu finansowego w 2008 roku.

Sugeruje to, że rynek nie w pełni zgadza się z rosnącymi oczekiwaniami analityków. Jest to symbol rosnących niedźwiedzich nastrojów, ponieważ inwestorzy najwyraźniej oczekują, że spowolnienie wzrostu gospodarczego spowoduje spadek popytu na ropę i gaz, co ostatecznie uzasadni niższe mnożniki.
Kolejną kwestią jest pytanie, na ile trwały jest wzrost cen surowców. Jest to oczywiście spowodowane czarnym łabędziem, jakim jest wojna w Europie i wszystkie jej efekty uboczne, w tym sankcje nałożone przez Zachód. Próby przewidywania przyszłych posunięć Putina to igraszka dla głupców, a ponadto wciąż trwa debata nad reakcją Zachodu i tym, na ile jest on zobowiązany lub skłonny do odcięcia przepływu energii – wszystkie te czynniki mogą mieć poważny wpływ na wyceny.
Biorąc to wszystko pod uwagę – nie wspominając o gwałtownie rosnącym dolarze, który może jeszcze bardziej pokrzyżować szyki – spadek wycen ma sens. W obliczu załamania się prawie wszystkich aktywów w sferze finansowej, niedźwiedzie nastroje przejawiają się nawet w nielicznych akcjach, które osiągają dobre wyniki, tj. w energetyce, w postaci niższych wycen – i to ma sens, gdyż jest to tendencja, która powtarza się wielokrotnie w okresach agresywnego risk-off.