Ad
Bitcoin, BTC, BTC record high

Blisko, ale nie do końca

Written by
Translated by
Written on Nov 28, 2024
Reading time 4 minutes
  • On Friday, 22nd November, Bitcoin was trading at all-time highs, just a smidgen under $100,000.
  • Most investors are likely to believe it’s more probable BTC goes to $10,000 than the S&P 500 falls to 3000.
  • The bull market in US equities is getting very long in the tooth.

W piątek 22 listopada cena bitcoina osiągnęła rekordowy poziom, niewiele poniżej 100 000 dolarów.

Biorąc pod uwagę rosnącą dynamikę, jaka pojawiła się po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach, nie było wątpliwości, że to tylko kwestia czasu, zanim najpopularniejszy kryptowaluta na świecie osiągnie ten historyczny i znaczący kamień milowy.

Jednak już kilka dni później wydawało się, że kryptowalutowy gigant stracił grunt pod nogami.

Co dalej? Kto wie. Bez wątpienia to nadal tylko funkcja czasu, zanim przekroczymy 100 000 dolarów.

Może Bitcoin najpierw ponownie przekroczy 50 000 USD? To też był kiedyś kamień milowy; pierwszy raz przekroczył go w lutym tego roku, a potem powtórzył w sierpniu.

Czy rozważania o zmniejszeniu wartości Bitcoina o połowę są bardziej absurdalne niż na przykład S&P 500?

Spadek o 50% w stosunku do obecnego poziomu spowodowałby wzrost liczby do około 3000.

Większość inwestorów uzna zapewne, że bardziej prawdopodobne jest, że cena Bitcoina osiągnie 10 000 USD, niż że indeks S&P 500 spadnie do 3 000 USD.

Jednakże odkąd pamiętam, indeks S&P stracił połowę swojej wartości co najmniej dwukrotnie.

Miał miejsce „krach internetowy”, w wyniku którego indeks S&P spadł o 49% między marcem 2000 r. a październikiem 2002 r.

Następnie nadszedł „Wielki Kryzys Finansowy”, gdy indeks S&P stracił około 58% między październikiem 2007 r. a marcem 2009 r.

Oczywiście nie mówimy o obniżeniu indeksu o połowę z dnia na dzień.

Spadki trwały dwa i pół roku w pierwszym przykładzie i siedemnaście miesięcy w drugim. Ale to tylko pogarsza sprawę.

Dla porównania, nikt, kto handlował na początku pandemii koronawirusa, nie zapomni 35-procentowego spadku indeksu S&P w ciągu czterech tygodni od lutego do marca 2020 r. po globalnym zamknięciu.

Ale S&P odrobił wszystkie straty już pięć miesięcy później, a następnie kontynuował wzrosty.

Natomiast „krach internetowy” i „wielki kryzys finansowy” charakteryzowały się wieloma jednodniowymi spadkami, ale zdarzały się również wzrosty.

Problem polegał na tym, że trudno było przewidzieć, gdzie się to wszystko skończy, gdyż każda próba odzyskania równowagi kończyła się niepowodzeniem, aż do momentu osiągnięcia ostatecznego dna.

Inwestorzy byli wyczerpani psychicznie, fizycznie i często finansowo.

Przyjrzyjmy się 100-letniemu wykresowi indeksu Dow Jones (S&P i NASDAQ nie sięgają tak daleko w przeszłość).

Zobaczysz wyprzedaże i rynki niedźwiedzia. Ale zobaczysz też, że USA są na rynku byka od lat 50., a nawet od 1932 r., jeśli spojrzysz na wykres logarytmiczny.

Hossa na rynku akcji amerykańskich ma się już ku końcowi.

Czy to oznacza, że zaraz się załamie? Kto wie? Wszystko, co można powiedzieć, to że prawdopodobieństwo znaczącej korekty rośnie.

Jak dotąd nie ma żadnego oczywistego powodu, dla którego inwestorzy mieliby się wycofać.

Warto jednak pamiętać, że akcje „Siódemki Wspaniałych” stanowią jedną trzecią kapitalizacji rynkowej indeksu S&P 500 i według wielu miar są bardzo przewartościowane.

Nie oznacza to, że nie mogą stać się jeszcze droższe, ale nadejdzie taki moment, gdy inwestorzy postanowią nie płacić więcej.

Kiedy to nastąpi, bez względu na przyczynę, rozsądnie będzie wycofać pieniądze i obserwować sytuację z boku.

Ten artykuł został przetłumaczony z języka angielskiego przy pomocy narzędzi AI, a następnie zweryfikowany i zredagowany przez lokalnego tłumacza.