Jeszcze więcej bólu, bo inflacja znów daje o sobie znać

Written by
Translated by
Updated on Sep 24, 2024
Reading time 4 minutes
  • CPI wynosi 8,2%, ponownie na północ od oczekiwań
  • Rynek wyprzedał się agresywnie, po czym się odbił
  • W tej chwili inflacja i Fed rządzą rynkiem, a wszystko inne jest drugorzędne

To Dzień Świstaka.

Dziś rano pojawił się odczyt CPI za wrzesień. Bazowy CPI rozbił oczekiwania na poziomie 0,6% miesiąc do miesiąca, podczas gdy główna liczba 8,2% była również na północ od oczekiwań na poziomie 8,1%.

Jak można się było spodziewać, nastąpiła krwawa łaźnia.

Chociaż od tamtej pory rynki odbiły się od dna, to wciąż pokazuje to, że największą zmienną na rynkach jest obecnie inflacja. Odczyty CPI zamieniły się w comiesięczną imprezę, a ich liczba decyduje o reakcji Rezerwy Federalnej. Trudno jednak z góry przewidzieć, czy będzie to przyjęcie celebracyjne, czy pogrzebowe.

Dzisiejszy popołudniowy odczyt na poziomie 8,2% oznacza, że wrześniowa edycja będzie imprezą żałobną, zaś podwyżka o 75 punktów bazowych w listopadzie jest niemal gwarantowana, a rynki wyceniają również podwyżkę o 50 punktów bazowych w grudniu.

Obecnie na rynkach działa tylko jedna rzecz – coś, o czym pisałem obszernie.

To nie jest niespodzianka

Copy link to section

Nie ma w tym nic zaskakującego. Taki był schemat od miesięcy. Wielu ostrzegało przed niebezpieczeństwem drukowania bezprecedensowej ilości pieniędzy podczas pandemii COVID-19 i że zawsze będziemy musieli zapłacić za te konsekwencje.

Inflacja nie jest niespodzianką – wielu już od dłuższego czasu płakało nad nadchodzącym bólem. Jest to prosta matematyka: wystarczy stworzyć więcej pieniędzy, aby ich wartość spadła. Niestety, jedynym sposobem na powstrzymanie nieuchronnej inflacji spowodowanej całym tym drukowaniem jest podnoszenie stóp procentowych – a to boli.

Ponieważ inflacja jest bardziej uparta niż chciałby tego Fed, stopy procentowe muszą być podnoszone bardziej agresywnie. Przy wyższym koszcie kredytu inwestycje zwalniają, a popyt spada. W gruncie rzeczy płynność jest wysysana z gospodarki.

Dodatkowo, ponieważ spółki są powszechnie wyceniane poprzez dyskontowanie przyszłych przepływów pieniężnych do teraźniejszości, wyceny te spadają wraz z rosnącymi stopami procentowymi, ponieważ przepływy pieniężne są dyskontowane z powrotem do teraźniejszości poprzez wyższe stopy procentowe.

Spójrzmy na to z innej strony, jeśli zaoferuję ci 10 dolarów za rok, a stopy procentowe wyniosą 3%, ale potem, zanim się zgodzisz, skoczą do 6%, te 10 dolarów jest teraz warte mniej, ponieważ dyskontujesz je z powrotem do dnia dzisiejszego przy 6%, a nie 3%.

Co przyniesie przyszłość?

Copy link to section

To jest tak naprawdę pytanie o to, jak wiele bólu związanego z inflacją zostało wycenione na rynkach. Do tej pory ból był duży, ale jeśli inflacja nadal będzie rozbijać oczekiwania, to nie ustąpi w najbliższym czasie.

Fed nieugięcie twierdzi, że inflacja jest problemem numer jeden. Gdy liczby zauważalnie zwolnią, a popyt ustabilizuje się, będziemy mogli zacząć odpoczywać. Ale rynek pracy, mimo niedawnego osłabienia, wciąż jest silny. Wciąż jest tam dużo pieniędzy.

Nadchodzi zima, co kiedyś było zabawnym cytatem z Gry o Tron, ale teraz przyprawia ludzi o drżenie, biorąc pod uwagę stan kryzysu energetycznego. Na Ukrainie wciąż toczy się wojna. Pomimo tego, że mówię, że inflacja rządzi rynkami, istnieją inne czynniki, które mogą pojawić się w przyszłości. Moje odczucie jest takie, że mamy przed sobą kilka długich miesięcy, a gospodarka musi jeszcze sporo odżyć.

Czas pokaże, ale w tej chwili najważniejszym koncertem w mieście jest comiesięczny odczyt CPI.